poniedziałek, 10 marca 2014

Brak weny i pomysłu...

No to może opowiem coś o swoim dniu... ale to jest zbyt nudne. Mogę pochwalić się moim opkiem, które już kedyś zamieszczałam w internecie na RickRiordna.pl, gdzie jestem znana jako Sucha17. Jest to pierwsza część i chyba zreszta najsłabsza, a poprawiać jej na razie nie zamierzam. Może jak będę miała więcej czasu. Następne już są dużo lepsze. Może nawet dzisiaj wszystkie opublikuję.
Wiem, że jest zmieniony czas...

Niesamowite Wieści
Idę ulicą do domu. Jest strasznie ciemno, więc się spieszę, bo rodzice pewnie się martwią. Tłumów jakoś nie ma, co dobrym zwiastunem nie jest, bo oznacza, że jest strasznie późno. Na pewno bardzo mi się w domu dostanie. Nagle słyszę jakiś dźwięk po mojej prawej. Wiem, że jest tam nieoświetlony ślepy zaułek. Patrzę w tamtą stronę, ale nic nie widzę, ponieważ jest za ciemno, ale wiem, że coś tam jest. Czuję to.

Ruszam dalej, ponieważ jeśli ktoś tam jest to na pewno nie chcę się z nim spotkać. Po chwili słyszę wołanie.

- Sarah!

Ten ktoś zna moje imię. Moje serce przyspiesza. Powoli się obracam. Widzę znajomą sylwetkę, lecz jeszcze nie wiem kto to jest.

- Nie odezwiesz się do mnie? – pyta.

Rozpoznałam głos. To Mike, mój przyjaciel ze szkoły.

- Mike, ale mnie wystraszyłeś – odpowiedziałam.

- Może cię odprowadzić do domu?

- O tak. Przydałoby się.

Mike jest o rok starszy ode mnie, jednak przyjaźnimy się od dawna, bo nasi rodzice są starymi znajomymi. Tak naprawdę to poznałam go zanim zaczęłam mówić. Jest wysokim i wysportowanym chłopakiem. Ma kruczoczarne włosy i niesamowicie zielone oczy. Podoba się prawie każdej dziewczynie w szkole, ale ja traktuję go jak starszego brata.

Ruszyliśmy w stronę mojego domu. Mike mieszka na tym samym osiedlu, więc mój dom ma po drodze.

- Co ty robisz tu tak późno? – zwraca się do mnie z lekką naganą w głosie.

- Byłam w bibliotece i szukałam materiałów na wypracowanie, które muszę oddać jutro. Zaczytałam się i dopiero jak bibliotekarka powiedziała, że zamyka to zorientowałam się, która jest godzina – odpowiedziałam.

Szliśmy przez chwilę w milczeniu. Mike wyglądał jakby był zatopiony w myślach. Nie przerywałam mu w rozmyślaniach. Wolałam iść w ciszy, szczególnie dlatego, że wtedy słychać co się dzieje dookoła. W szkole prawie każdą przerwę z nim spędzałam wzbudzając tym zazdrość większości dziewczyn. Przez to znielubiła mnie bardzo grupka największych szpanerek w szkole. Myślały, że to ja zakazuję mu spotykania się z nimi, a tak naprawdę on ich nie lubił.

- Jak tam rodzice? – przerwał milczenie Mike.

- Nic ciekawego mi nie mówili, chociaż mama jest ostatnio podenerwowana.

Moja mama nigdy nie powiedziała mi kto jest moim tatą. Kiedy miałam pięć lat poznała Roberta i ożeniła się z nim. Na szczęście Robert jest super i od razu go polubiłam.

- Może ma kłopoty w pracy – podsunął Mike.

- Może, ale jeśli tak, to nie wróży to nic dobrego – powiedziałam. – Mogę mieć tylko nadzieję, że to nie to.

- Znasz mitologię grecką? – wyskoczył z tak dziwnym pytaniem mój przyjaciel.

- Znam. A co?

- A tak tylko się pytałem – wykręcił się od odpowiedzi.

Znam go na tyle długo, że wiem kiedy zadaje ważne pytanie i kiedy okrąża temat, żeby nie powiedzieć czegoś ważnego.

Doszliśmy do mojego bloku.

- Mogę cię odprowadzić pod same drzwi? – zapytał.

- Jasne, ale na klatce schodowej nic mi nie grozi – zgodziłam się.

- Zdziwiłabyś się – mruknął pod nosem tak, że ledwo usłyszałam.

Zatrzymaliśmy się pod drzwiami mojego mieszkania. Zauważyłam, że nie wzięłam kluczy. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi tata.

- Dobry wieczór Saro. Czemu tak późno? – dopiero teraz zauważył Mika. – Dzięki, że odprowadziłeś ją do domu.

- Nie ma za co. Do jutra mała.

- Pa.

Weszłam za tatą do środka. W salonie siedziała mama i oglądała film. Nie mam pojęcia dlaczego była taka spokojna, skoro tak późno wróciłam do domu. Zwykle wariowała.

- Idź spać dziecko – powiedziała. – Musisz się wyspać, żebyś jutro myślała w szkole.

- Mama ma rację – zgodził się z nią tata. – Idź spać. Jutro porozmawiamy.

Idąc do pokoju, słyszałam jak powiedział do mamy:

- Musimy jej zabronić chodzić tak po nocy. Nie ma pojęcia jakie to dla niej niebezpieczne.

Rano obudziłam się wcześnie. Zebrałam się do szkoły i wyszłam. Był piękny poranek. Kiedy wychodziłam z osiedla dogonił mnie Mike. Szliśmy razem w milczeniu, a gdy doszliśmy do szkoły mieliśmy jeszcze 15 minut przed rozpoczęciem lekcji.

W szkole skierowałam się z Mikiem w stronę szafek. Mieliśmy je koło siebie. Nagle zza rogu wypadło coś wielkiego. Wyglądało jak byk z nogami człowieka. Stop. To był byk z nogami człowieka. Osłupiałam. Mike od razu stanął przede mną z mieczem w dłoni (naprawdę nie wiem skąd go wziął) i zaatakował potwora, zanim zdążyłam dojść do siebie.

Po chwili było już po wszystkim. Potwór się rozsypał, a Mike nie miał już w dłoni miecza. Za to miał bransoletkę, którą zaczął nosić jakieś cztery lata temu, kiedy skończył 12 lat.

Popatrzył na mnie i bez słowa pociągnął do wyjścia.

- To był Minotaur, prawda? – zapytałam.

- Tak, to był Minotaur – odpowiedział. – Nie możemy teraz tu zostać. Za niedługo zjawi się ich więcej.

Wyszliśmy na ulicę i skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Kiedy dotarliśmy na miejsce mój tata zbierał się do pracy.

- Co wy tu robicie? – zapytał z groźną miną.

- Nie mamy czasu – powiedział Mike. – Mógłby mi pan pożyczyć samochód? Zabieram ją do Obozu Herosów.

- Co za Obóz Herosów? – zapytałam nie wiedząc o co chodzi.

- Później ci wyjaśnię – odpowiedział chłopak.

- Tak, jasne, Mike. Weźcie samochód – zgodził się tata.

Mike kazał mi wziąć najpotrzebniejsze rzeczy. Kiedy się spakowałam zbiegliśmy na parking pod blokiem i pojechaliśmy, nie wiedziałam gdzie. Do jakiegoś Obozu Herosów.

- Od kiedy Masz prawo jazdy? – spytałam go.

- Od niedawna. Słuchaj. Muszę ci coś powiedzieć. Greccy bogowie istnieją, a co więcej mają ze zwykłymi śmiertelnikami dzieci – powiedział jakby w to wierzył i było to najważniejsze na świecie.

- Ok. Najadłeś się grzybków halucynogennych?

- Nie – odpowiedział. – Przysięgam, że to prawda. Ja sam jestem półbogiem, więc wiem co mówię. Ty też jesteś herosem.

Zatkało mnie. Co za bzdury on wygaduje?! Jeśli ci cali greccy bogowie istnieją to ja jestem święta.

- Zawracaj – powiedziałam.

- CO?!

- Zawracaj.

Nie dość, że gada coś o jakichś bogach i półbogach, to mnie porywa. Po prostu szczyt chamstwa.

- Nie zawrócę – powiedział. – Musisz mi uwierzyć. Mam ci to udowodnić?

- Tak, mały dowodzik by się przydał.

Zatrzymał samochód na poboczu obok jakiegoś strumyka. Wysiedliśmy.

- Patrz.

Podszedł do rzeczki i zamknął oczy. Wyciągnął rękę nad wodę. Przez chwilę nic się nie działo i już miałam odejść, ale nagle woda zaczęła się podnosić w stronę ręki Mika. W momencie uformowała się nad nią w kulę. Zatkało mnie.

- Łał – było to jedyne co byłam w stanie powiedzieć.

No cóż, uwierzyłam mu.

- Jestem synem Posejdona.

- Jejku. Super. Jest moim ulubionym bogiem.

- Ciekawe kto jest twoim boskim rodzicem – zastanowił się Mike.

Zgodziłam się z nim. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Naprawdę tak do końca nie uwierzyłam w to co mówił i myślałam, że to jakiś żart. Jeśli to prawda to miałam nadzieję, że to Posejdon jest moim ojcem, ale wtedy byłabym podobna do Mika, a tak nie jest. Jeśli nie on to kto? Może Zeus albo Hades? Jeden z trzech braci to byłoby coś.

- Za niedługo będziemy na miejscu – oznajmił Mike.

Dookoła były same wzgórza, a ja nie widziałam nic poza nimi. Na jednym rosła przeogromna sosna. Właśnie pod tym wzgórzem Mike zatrzymał samochód.

Wysiedliśmy i wspięliśmy się na górę. Koło sosny mój przyjaciel stanął i powiedział:

- To jest sosna Thalii. W Obozie powiedzą ci dlaczego tak się nazywa.

Wskazał ręką przed siebie. Popatrzyłam w tamtą stronę i zobaczyłam wioskę nad brzegiem jeziora.

- A to jest Obóz Herosów. Twój, mam nadzieję, nowy dom.

1 komentarz:

  1. Nie czytałam opka na rr, więc czytam tutaj. I wiesz co? Napisz jeszcze raz ,,za niedługo", a zostanę twoim najgorszym koszmarem sennym.

    OdpowiedzUsuń